wszystkie lotniska świata

w

kasi i tomkowi

w frankfurcie
w zasznurowanych sztywno do kostki butach
obwieszona torbami
cholera pasek ciągle się urywa
dźwigam swój garb
tak tutaj czuję się jak w domu
loczkowaty facet
o włosach złapanych w kitkę
czerwoną fantazyjną gumką
wymachuje złotym sygnetem
czy twój prezydent
oczekuje cię z kwiatami
pyta bezczelnie
w frankfurcie
wpatruję się w niego tępo
szeroko otwartymi oczami
czy mój prezydent
z kwiatami
w frankfurcie
dawno nie było mnie w domu
kwiaty pewnie uschły

11 grudnia 1990

Ostatnie wpisy

Archiwa