dla jerome’a
teraz już masz swoją polskę
cofniętą pół kroku płochliwie zdumioną
teraz już znasz ten strach
gdy głowę niesiesz wysoko
teraz wiesz
można wszystko wyrzucić
jak stary prochowiec
wszystko można uwznioślić
jak wieżę z kości słoniowej
czy wiesz coś o niepokoju
czy wiesz coś o bliskości
bliskości dotkniętej jak
wspólnie podeptana chodnikowa płyta
bliskości jak ból
niespodziewanej pauzy
czy czujesz swą władzę
twą siłę tworzenia
marzeń i niespełnień
cały nieustający czas
jak samotność pragnienia
jak martwy krzyk
jak głuchy telefon
jak kropla twojego potu
która spływa
do kącika mych ust
jak łza