znowu przyszłaś
nocą
pytać o zęby
siedemnaście lat
a ty ciągle
o tej cholernej szczęce
znowu budzę się
zlana potem
idę do komody
wyciągam torebkę
którą zwrócili mi w szpitalu
jest czarna skórzana
zapinana na złoty zatrzask
dałam ci ją na urodziny
chusteczka w kwiatuszki
obrębiona kordonkiem
pachnie tobą
to niemożliwe
portmonetka ze złotym egipskim rydwanem
bilon złotówka dwójka dycha
z siedemdziesiątego czwartego
prus i kłoski taka moda z PRL-u
bilety komunikacji miejskiej
ważne na terenie całego kraju
o wartości sześć i dziesięć złotych
lepiej niż teraz
okulary w różowej plastikowej oprawce
ze złotymi metalowymi zausznikami
notes w kratkę
w niebieskiej okładce
na trzeciej stronie napisałaś
mateusz – rękaw długość trzydzieści trzy
plecy trzydzieści klatka piersiowa sześćdziesiąt
dwie ulotki od lekarstwa brinerdin
obniża ciśnienie krwi
czerwony grzebyk puderniczka zapałki
w szafie twoja jedwabna sukienka w fioletowe kwiaty
ściągam ją z wieszaka przytulam
kładę się tuż przy niej
no i po co ty znowu o nich
twoje zęby zaginęły
mówiłam ci tyle razy
to naprawdę nie moja wina
nikt nie zawinił
leżały na stoliku obok
jak przekładaliśmy cię z łózka na wózek
ja i trzech chłopa
w dwóch prześcieradłach
sto trzydzieści kilo
obok kobieta bez nogi chłeptała ranną zupę
potem jechaliśmy windą
salowa ściągnęła ci z palca obrączkę
i wsunęła mi do kieszeni
pilnuj pani bo przepadło
i nie wiem jak przepadły
te zęby
więc może przyjdziesz
i zamiast pytać wreszcie
powiesz mi gdzie
sztuczna szczęka beatrycze b.
s