Tam w kącie pokoju
z rozpiętej sukni wysuwa białą pierś
i łagodnie oczami przyzywa
ciebie by nakarmić swój strach
Widzisz ją tam na starym barłogu
ohydną piękną staruchę dziewczynę
czeszącą srebro włosów
odgarniającą nieznośną czerń znad czoła
Widzisz ją tam pod białym prześcieradłem
jak obiecuje kuszące pieszczoty
zsuwając suknię z kolan po okrągłym udzie
po podwiązki zielonej przeraźliwy grzech
Widzisz ją w blasku świecy
jak oplata cię ramionami
zatapia zęby w miąższu uchylonych ust
Widzisz ją jak usypia…