dla Marii Janion
różo Androgyne róża Androgyne
pochyla ku tobie dłoń
podaje ci różę krwistą
i u twych stóp się kładzie
naga i wtedy patrzysz
wąskie długie stopy o paznokciach
jak kawałeczki pergaminu
kostki stóp delikatne gładkie łydki
a potem kolana sękate sterczące
wyzywająco uda kpiące i blask
odbitego światła które sięga
po brzuch poprzez łono na które
nie chcesz patrzeć przecież
wreszcie płaskie piersi szyja
długa a na niej pulsująca tętnica
aż koniec
ogromne rozwarte oczy bez
drgnienia wpatrują się w twoją twarz
będę dla ciebie kim chcesz
weź moją smutną różę
chłopcem delikatnym i płochliwym
albo kobietą miękką i przyzwalającą
pierwszym puszkiem nad wargą
i twardym brzuchem który nie da ci spać
pozwól że cię zjem chodź
chowasz twarz w dłonie
lecz i tam róża dopada twój lęk
rani ci palce krew rozmazujesz