janowi
patrz ta linia
której nigdy nie było
w toronto
na skrzyżowaniu yonge i bloor
ze zdumieniem
dostrzeżona na twoim czole
słuchaj kiedy mówię po angielsku
ma to cudowny smak egzotyki
ale kiedy szepcę po angielsku
jest to po prostu żałośnie śmieszne
nawet w najgłębszej ciemności
bary są wszędzie takie same
cuchną winem papierosami i potem
samotnych w najgłębszych zakamarkach miasta
ludzi z których każdy jest moim bliźniakiem
ukochanym bratem mej przyjaznej śmierci
ona wybrała się w podróż dookoła świata
jest niemowlęciem które pachnie mlekiem
i tuli swą zwiniętą w pięść twarzyczkę
do czarnej piersi nocy i ssie
samotny zapach zmarnowanej już dzisiaj jesieni
amen