dla Mateusza na urodziny
teraz nazywam się już tylko Jan K.
a jeszcze niedawno byłem
panem bułką
i choć nie było to łatwe bycie
usytuowane pomiędzy korytarzami i windami
do niedawna najwyższego w naszym mieście budynku
z podłą jadłodajnią na szczycie
w promienistej odległości stu metrów
od McDonalda, Kentucky Fried Chicken,
Subwaya i pięciu restauracji usytuowanych w hotelach
i nowym centrum handlowym
z dumą nosiłem to smaczne imię
czy był już pan bułka?
pytały swoich kolegów głodne od rana dziewczyny
nie widziałaś bułki?
skrzeczał na niejednym piętrze
dyrektorsko-sekretarski komunikator
a ja zawsze na czas
zawsze o wpół do ósmej
podjeżdżałem do drzwi
i po chwili wnosiłem do budynku
plastikowe mlecznobiałe pojemniki
wypełnione równiutko ułożonymi
zapakowanymi w biały pergamin
najsmaczniejszymi kanapkami w mieście
że takie były może zaświadczyć
każdy z pracujących na siedemnastu piętrach
biur mężczyzn i każda z kobiet
już o dziesiątej cały wieżowiec był po śniadaniu
i mruczał zadowolony bo nie było lepszego
początku dnia pracy
niż pyszne kanapki pana bułki
i wszystko byłoby dobrze
gdyby nie połknęła mnie jadłodajnia
na najwyższym piętrze
która mimo jedynych w swoim rodzaju
widoków na miasto
świeciła pustkami
pan bułka znalazł się na bruku
bez prawa wstępu
i nikt się za nim nie wstawił
nikt nie upomniał o jego prawa
o swoje prawo do smaku
pan bułka to ja