list do cincinnati

l

do zbyszka j.

nagle
w samym sercu kontynentu
na drugiej półkuli
ta moja jest oczywiście pierwsza
pozbawiona domu starych przyjaciół
nowi są ciągle jeszcze tylko przeczuciem
ludzi mówiących tym samym językiem
w autobusie mlaskającym jak guma balonowa
klimatyzowanym i wysprzątanym
którego kierowca to niezrozumiałe
nie zatrzaskuje drzwi przed nosem
czuję się jak w domu
równie pojedyncza i osobna
równie niemożna i niema
tak samo stęskniona i pusta
otwarte oczy otwarty uśmiech
twarz budząca zaufanie
spacer nieuczęszczanymi alejkami parku
ławka na której nikt nie siedzi
woda niesie głosy miasta
w zdumieniu chcę biec po wodzie
i dać świadectwo że nie zaniedbałam
siebie że nie ma najmniejszego znaczenia
kolejny nie napisany
wyłom
pustki w sobie

Ostatnie wpisy

Archiwa