Komentarz liryczny nienazwanemu bohaterowi mimionego dnia

K

Odszedł
A przecież kochał
Przecież on nas kochał
nawet jeżeli nie była to miłość zrodzona przez natchnienie…
Mówił że syfilis przekreślił wielkość naszych rodów
i że trudno przez całe życie nosić tęsknotę za czymś niemal ułudnym
(i chęć wyrażenia tego w nowych słowach
wtedy kiedy należy się do pierwotnych krain)
Odszedł
A przecież chciał porzucić wszystko co było nazbyt powszednie
z góry przyjmując kompromis
niemożność podboju żadnego ze światów
Uciekł od nas
bo był stworzony do wielkości
bo nie chciał być śmiertelnie rażony
naszą nieugaszoną tęsknotą za codziennością
Zardzewiało mu serce
i teraz nie wiemy nawet czy wolno nam się modlić(?)

Ostatnie wpisy

Archiwa