*** (a na mojej ulicy…)

*

a na mojej ulicy
koło drugiej nad ranem
codziennie czyha śmierć
samotna niedostrzegana
przez puste senne okna
zaczepia samotnych przechodniów
ściga ich szumem drzew
chce im ofiarować siebie
czy widział ktoś śmierci śmierć
nie chce żadnych pieniędzy
za darmo wszystko da
chłodny pocałunek
śmiertelny uścisk ramion
miłość całą rozkoszy krzyk
codziennie już koło trzeciej
otwieram szeroko okna
zapalam dyskretne światło
i proszę ją przyjdź

Ostatnie wpisy

Archiwa