tak
więc przyjdź już wreszcie
czekam na ciebie tu za tymi drzwiami
z drewna i metalu czekam spragniona
obmyślam imiona wszystkie niedotknięte
jeszcze którymi mogę cię nazwać przyjdź
nie każ na siebie czekać nie dręcz mnie
teraz kiedy zgadzam się na wszystko
na więcej stokrotnie niż kiedy kusiłeś mnie
radością wiecznego spełnienia
znowu
znowu czuję twój oddech
tuż przy moim uchu drżący
który spiesznie umyka gdy odwracam głowę
czuję twoje płonące oczy które próbujesz ukryć
pod swoimi przezroczystymi powiekami
twoje gorące ręce tuż za moim karkiem czuję
twój chrapliwy głos nienarodzony w krtani
całą twoją okrutną machinację czuję
aż do szczytu wołania
wiem wszystko
wiem wszystko muszę odrzucić
to czym zawsze cię wypędzałam zaklinając
zapalonymi lampami żebyś nigdy nie powrócił
do końca oddam ci każdą moją myśl
przysięgam na wieczne potępienie wierność
przysięgam przyzwolenie że od nowa mnie stworzysz
na obraz swój i podobieństwo że nauczysz
szaleństwa siły miłości swojej i władzy
nauczysz sza
ta
n i e